piątek, 25 listopada 2011

Wspomnień słodki czar

*Sniff, sniff*
Achh, czujecie ten słodki odorek rozgoryczenia i kompleksów? Mmm, zupełnie jakbym znów miała 12 lat!

Hmmm, no u mnie w porządku w sumie, takie tam utwierdzaniu się w słuszności braku zaangażowania, książek troche czytam, nie żeby nie, no i ogólnie to seriale oglądam, także spoko. mam dużo nauki teraz, sie uwzieli na mnie ci nauczyciele, masakra jakaś... ;/ no ale kij z tym, generalnie to ich zlewam, ten cały tekst gimnazjalny też, po ch. mi to, co mnie obchodzi jakiś zasrany napoleon albo inny dupek nie? pieprze to 16 skończe ide do pracy, szkołe rzucam ew. zawód sobie zrobie a potem rzucam. bo po co mi to, no bez jaj. z resztą wykształcenie niczego nie daje, ludzie po studiach w biedronce pracują no to heloł.
ale może dość o szkole :D oglądam ostatnio taki świetny serial, naprawdę, amerykański, i jest taki super! i tam jest taki, boski aktor. dobra jara mnie, nie żeby nie. kupuje sobie teraz kalendarz z nim i koszulke może... jest taki boski! tylko zapomniałam teraz jak się nazywa, ale jest super i nawet sporo nagród dostał.
a tak apropo to paweł sie już do mnie w ogóle nie odzywa, no jakaś masakra, nie ogarniam tego kolesia ;/...
no a w pon może na jakieś zakupy pójde, wiadomo, no i musze jednemu gÓpkowi prezent na mikołajki kupić ;** ale nie powiem komu, top secret xdd
także w sumie no, to tyle co u mnie tak w skrócie ogólnie.  no ale dobrze jest. i będzie lepiej nie ;*?


Tak powinien wyglądać blog osoby na moim poziomie intelektualnym. Kogo ja chcę oszukać?

środa, 2 listopada 2011

Pyk. Pyk. Pyk.

Ogarnia poczucie miałkości i bezsensu. Przekonanie, że wszystko, co robię, jest wtórne, pozbawione wartości, bezcelowe. Nie mam nowych pomysłów, nie robię postępów na żadnym polu. Nie jestem już w stanie wyobrazić sobie jakiejkolwiek przyszłości dla siebie, nawet bliskiej. Nie mam siły zastanawiać się nad czymkolwiek. Moje sny stały się nudne i przewidywalne. Łatwo mi zaimponować, szybko się zachwycam, a z drugiej strony łatwo mnie też rozdrażnić i stłamsić. Bronię się, popadając w zgorzkniałe krytykanctwo. Moje marzenia ograniczają się do niesprecyzowanych idei, a jednocześnie są tak banalne, że sama nie mam ochoty się w nich zagłębiać. Nie mam ochoty szukać dziwacznych czy dowcipnych metafor dla mojego stanu ducha. Nie chce mi się tworzyć barwnych, pełnych emocji, dramatycznych opisów rozpaczy. Nawet nad formą tego co piszę nie zastanawiam się w ogóle... nad treścią zresztą też. Singiel Mansona miał być w Halloween, a nie ma, a ja nie mam siły się oburzyć. Nie chce mi się walczyć o uwagę Kropka, który ostatnio gwałtownie zmienił stosunek do mnie.

Starość.
Albo ta pieprzona grypa.