piątek, 26 lutego 2010

...

Ach, jakże mnie dawno tu nie było! ;). Ale mam bardzo konkretne usprawiedliwienie. Otóż skończyła mi się umowa z Erą, wskutek czego na długi czas zostałam pozbawiona internetu. Jest też dobra część tej wiadomości- od śroody mam umowę z orange. I internet mi śmiga jak jeszcze nigdy w życiu mi nie śmigał <3. I nawet ostatnio filmik na youtube obejrzałam! xD. Cudnie, czuję się jak normalny człowiek ^^!

Szkoła nadal pochłania bezlitośnie większość mojego czasu. Nawet niezapowiedziana kartkówka z fizyki nie zniszczała mojego stosunkowo dobrego samopoczucia, bo, chyba jako jedyna w klasie, wszystko miałam dobrze ;D. A do tego dostałam pierwszą w swoim życiu 5 z geografii! :> mwahah!

Niestety nie wszystko, co wydarzyło się w tym tygodniu podsycało moją radość. Pewna osoba bardzo skutecznie doprowadza mnie do szału swoją arogancją i fałszywością. Dwa dni miałam przez nią zniszczone. Kradzież śniadania ktoś może uznać za głupi powód do żalu, ale robienie sobie widowiska z mojej mordy nie jest zabawne, wieszanie mojego identyfikatora na środku korytarza w doskonale widocznym miejscu też nie. Teraz pół szkoły ma polew z mojego ryja. Kochana koleżanka zrobiła uprzejmość mojemu przeuroczemu J., który z wyrazem dzikiej satysfakcji z upokorzenia mnie wręczył mi moje zdjęcie dzisiaj po południu (po poprzednim pokazaniu go całej swojej klasie). Swoją drogą dostał za to w ryj, ale to nie o to chodzi. Podstawówka urodziła się w moich wspomnieniach na nowo... Ożyło wszystko. Moja pewność siebie z każdą taką akcją traci więcej na wartości, teraz doszłam do stanu, w którym - nawet, gdyby ktoś zechciał zająć się leczeniem mojej skatowanej osobowości - nigdy już nie wrócę do dawnej pewności siebie.

Znów muszę powiedzieć, że ten pęd mnie zabija. Chyba za dużo od siebie wymagam. Tylko czy ludzie, którzy nie wymagają od siebie niczego, kiedykolwiek dojdą do postawionych sobie celów?

niedziela, 7 lutego 2010

Nicnierobienia ciąg dalszy.

Narobiło mi się zaległości...

Zacznę od wiadomości miesiąca, mianowicie: moja średnia to... ^^


{* 4,61 *} 

W tym semestrze nie byłam już w szkole. W czwartek (ten dawniejszy czwartek) była wywiadówka, z której moja mama wróciła dumna jak paw ;d. W sumie nie wiem co ją tak cieszy, bo moja średnia była zaledwie 4 w klasie ;/. Ucz się człowieku, ucz, a gówno z tego będziesz miał -.-'. Ale ponoć pan mnie chwalił za aktywność na kółku ;>. Na moim biednym kółku, które się pewnie rozpadnie... Tak, tak, nasza elitarna grupa aktorska przeżywa kryzys związany z tym, że każdemu coś nie pasuje. Aż się boję po feriach na nie wracać, bo coś czuję, że poleje się krew ;<.

Ominęła mnie Wielka Gala! ;(. Moja mama była, ponoć było prześmiesznie. Nie zobaczyłam mojej dawnej pani od muzyki w akcji (chórek ósemkowych nauczycieli wystąpił na tej elitarnej bibie). Nie zobaczyłam też, jak Pan Ziobro mówi, że z całej szkoły pamięta tylko mojego kochanego dziadziusia, który lał go pięścią po głowie za palenie w kiblu ;D. Nie zobaczyłam jak pan dyrektor śpiewał ;(. To takie bolesne.

Od soboty jestem w Bolesławcu i napływ wspomnień związanych z tym miejscem sprawił, że użalaniem się nad sobą boleśnie zatrułam życie kilku istotom (dziękuję, że tego posłuchałyście, podziwiam Was za to, że nie zdzieliłyście mnie nożem, co ja zrobiłabym z rozkoszą na Waszym miejscu). Mało tego, to okrutne uczucie omal nie popchnęło mnie do czynu dużo bardziej nikczemnego... Jeszcze trochę i napisałabym do wszystkich osób, z którymi całymi godzinami pisałam w zeszłym roku. Zeszłe ferie były takie... inne od tych. Minęło tylko 365 dni, a ja już nie rozmawiam z B. (którą uważałam za przyjaciółkę i której swoją drogą teraz mi brakuje, ale której nie wybaczę), nie odzywam się do M. (w zeszłym roku chyba bym się z tego powodu pochlastała, hehe). Bardzo, bardzo za nimi tęsknię, a jednak nie chciałabym wrócić do tamtego czasu. To znaczy chciałabym, ale... ale bym nie chciała xd. Czemu za nimi tęsknię - nie potrafię powiedzieć, ale wiem, że teraz jest lepiej. Kocham moją szkołę za to, że nie ma tam właśnie takich ludzi jak oni. Dwulicowych pozerów, zadufanych w sobie, wywyższających się, niby gardzących zdaniem innych (i to nie tylko na swój temat), a tak naprawdę robiących wszystko aby w oczach innych wyglądać na ociekających zajebistością. A jednak tak było wtedy wspaniale... ;((.

Moja Mi. nie chce się ze mną spotkać x/. Tak się cieszyłam, tylko dla niej przyjechałam do tej dziury pełnej próżnych gamoni, a ona się nie może spotkać bo cośtam. Pff. Cudownie. ;/. Na lodowisko sama sobie pójdę, będzie mi wspaniale! I będę się świetnie bawić, sama.

Tak. No więc mniej więcej taki humor trzyma się mnie od jakichś dwóch-trzech dni. Irracjonalna wściekłość x/.

Jedyną jasną perełką w tym tygodniu była wczorajsza impreza (aach, dzikoooo!!!) z okazji 73 urodzin mojej cioci. Cudownie było ^^. Uwielbiam opowieści staruszek o tym czego to one w przecenie nie kupiły i kogo w Częstochowie nie widziały ;D. Naprawdę uwielbiam ^^.

"...No i ja miałam takie wielkie, metalowe pedały! No taakie wielkie, od autobusu! I zaczęłam je obhabiać, skąd ja mogłam przypuszczać że mnie on wyhwie ten pedał? A to ja młoda, ja piehwszy haz takie cóś w hęku miałam, a to taaaakie wielkie!"

"-Zobacz, ja tego kwiatka mam 3 lata. Słabo rośnie, nie?
- A co tam słabo, mój już dawno zgnił."

"-Ej, czekaj Halinka, czekaj, nie dolewaj, ja jeszcze nie dopiłam. Ja wypiję i jedziemy dalej."

"-No ja mam te kije do tego nordińgłokinku, no ale jak sąsiadki zobaczą że ja o laskach chodzę to powiedzą >>Oo, Behta się kończy<<"

"No ale tyle pedałów co w tej Częstochowie to ja w życiu nie widziałam! Oni tam zloty urządzają, a ja haz jednemu powiedziałam: ty skuhczybyku! A żeby Ci odpadł i zgnił!!"

"-Halinka, Halinka, słuchaj! Ja bym ci kupiła phezent, ale byłam w tym Kehfurze i tam nic nie ma! Jakiegoś kwiatka Ci chciałam kupić ale tam nic nie ma, to ci nie kupiłam."

No powiedzcie, czyż one nie są niesamowite? Są tak autentyczne w przeżywaniu teraźniejszości że nie da się ich podrobić ^^. W poniedziałek też do nich pójdę to mi się humor poprawi. Może.

A zatem, pozwolę sobie na małe podsumowanie notki:
Czuję się beznadziejnie.
Dobranoc.