niedziela, 24 lipca 2011

Jak być rozpaczliwie nieszczęśliwym?

To chyba jeszcze łatwiejsze niż bycie szczęśliwym.

1. Niech ostatni  mężczyzna przed 40, którego kochasz, skończy magiczne 40 lat i oficjalnie stanie się starym dziadem.
2. Niech fanpage Twojego przyszłego męża umrze śmiercią naturalną tak, żebyś nie miała pojęcia co się z nim dzieje.
3. Idź ostatni raz w życiu do kina na Harrego Pottera, obejrzyj młodego, pięknego, cierpiącego Snape'a i zdaj sobie sprawę, że ten rozdział w Twoim życiu się kończy, a Ty nic na to nie poradzisz.
4. Zapragnij czegoś, czego nie możesz mieć, np przeniesienia się w czasie o dowolną liczbę lat wstecz. Ważne, żeby pragnąć tego bardzo, bardzo mocno.
5. Odkryj że wszystkie sprzęty elektroniczne w Twoim domu już nie działają, albo że je zepsułaś. Chciej żeby działały bardzo mocno.
6. Zepsuj słuchawki i nie miej jak słuchać muzyki.
7. Dowiedz się, że facet którego kochasz MA SYNA, o którym nic nie wiedziałaś. Zdaj sobie sprawę, że historia zawsze będzie zataczać krąg, utalentowani muzycy albo będą umierać w wieku 27, albo kończyć karierę na rzecz spokojnego życia rodzinnego z jakąś Azjatycką, cycatą SUKĄ. Znienawidź go. Chciej umrzeć. Chciej żeby on umarł. Znienawidź jego dziecko. Chciej żeby jego żona umarła. Znienawidź siebie za to że śmiesz nienawidzić jego plemnik. Zacznij się kiwać w przód i w tył. Znienawidź Wszechświat.
8. Poddaj się. Zrozum że Wszechświat jest silniejszy od ciebie i jeśli będzie chciał cię zniszczyć - zrobi to. Poddaj się, zanim ześle zarazę potomstwa na innych uwielbianych przez ciebie muzyków. Przestań chcieć go podbić, zamiast tego chciej umrzeć.
9. Włącz najsmutniejszą płytę jaką tylko masz.
10. Zdaj sobie sprawę, że ta płyta jest za wesoła.
11. Zrób listę odtwarzania z najbardziej rzewnymi piosenkami jakie tylko masz i słuchaj jej na całą głośność przez zepsute słuchawki, kiwając się w przód i w tył.
12. Bądź zbyt zrozpaczona żeby popełnić samobójstwo.
13. Pokłóć się z kimś.
14. Zgub wątek i zapomnij co chciałaś napisać.
15. Chciej żeby przykładny, czterdziestoletni mąż i ojciec znowu był małym chłopcem ze skośną grzywką, nagrywającym w tajemnicy swoją pierwszą płytę, na której, przy akompaniamencie keyboardu śpiewa "ukradłaś moją czystość".
16. Zdaj sobie sprawę, że to niemożliwe.
17. Zdaj sobie sprawę, że wszystko czego bardzo, BARDZO chcesz, czego chcesz tak bardzo, że oddałabyś za to wszystko co masz, jest fizycznie NIEMOŻLIWE.
18. Powtarzaj kroki 8-18 aż w końcu umrzesz z rozpaczy.

wtorek, 19 lipca 2011

Jak być szczęśliwym?

To bardzo proste.

1. Wyśpij się (ale nie wstawaj później, niż o 12).
2. Otwórz okno i koniecznie usłysz cykanie świerszczy i świergotanie ptasząt.
3. Struptaj na bosaka na do kuchni - rozkoszuj się przy tym dźwiękiem stóp na drewnianej podłodze, a po przejściu na kafelki stawaj tylko na tych czarnych.
4. Włącz pierwszy lub trzeci program polskiego radia i zabierz się za parzenie kawy. Koniecznie przy otwartym oknie, żeby głos prezentera mieszał się ze wspomnianymi świerszczami.
5. Zjedz na śniadanie jajko w dowolnej postaci lub tosta z ziołami.
6. Pobiegnij na dwór powyjadać poziomki i truskawki.
7. Zagraj na gitarze.
8. Przebierz się z piżamy, najlepiej w różowy dres i włochaty sweter.
9. Pobiegnij znowu na dwór i nazbieraj ziół (nie opuszczając swojego podwórka).
10. Przy okazji pozjadaj agrest i maliny.
11. Pobiegnij na strych, zbierz ususzone już zioła i w ich miejsce powieś świeżo zebrane. Następne ususzone podziel, powkładaj do papierowych woreczków i opatrz etykietkami, a w specjalnym zeszycie zapisz właściwości i zastosowanie każdego z nich.
12. Ukrój sobie strudla, posmaruj go masłem i nastaw wodę na herbatę.
13. Zdaj sobie sprawę, że masz do wyboru całą szafkę różnego rodzaju herbat i wpadnij w niesamowity zachwyt. Zaparz jedną, wybraną na chybił-trafił.
14. Zabierz się z zapasami do swojego pokoju, włącz Red Hot Chili Peppers i poczytaj swoje ulubione rozdziały z Harrego Pottera.
15. Zjedz pyszny obiad z dużą ilością zieleniny i popij go jogurtem.

Well done! Już jesteś szczęśliwy! Enjoy :)

niedziela, 3 lipca 2011

Prawa Dżugli

Właśnie końca dobiega pierwszy dzień od ponad pół roku, który dane mi było spędzić na mej ojcowiźnie. Cały pobyt tutaj, jakkolwiek wstrząsający, może się okazać bardzo pouczającym doświadczeniem. Stosując bardzo intensywne obserwacje już dziś udało mi się dokonać kilku spostrzeżeń, które w czasie nadchodzących dni zamierzam przekształcić w teorię naukową. Tymi spostrzeżeniami dzielę się o to ze światem zewnętrznym, udostępniając w postaci swego rodzaju kodeksu. 

Żelazne Prawo Dżungli Nr 1:
Jeżeli coś przebiega po twoim biurku, pod ŻADNYM pozorem nie sprawdzaj co to, no chyba, że akurat może Ci się to przydać (np. do robienia kolacji). 

Żelazne Prawo Dżungli Nr 2: 
To nie prawda, że żeby pozbyć się lęku, trzeba się z nim oswoić. NIGDY tego nie próbuj. 

Żelazne Prawo Dżungli Nr 3:
Pająki to bardzo pożyteczne stworzonka. W lesie. 
PRZYPIS: Jeśli stężenie tych stworzeń w Twoim miejscu pobytu jest większe niż w lesie, istnieje możliwość, że w piwnicy zagnieździł się Aragog. NIE SPRAWDZAJ TEGO. Możesz ew. podrzucić mu od czasu do czasu dziewicę. 

Żelazne Prawo Dżungli Nr 4:
Zanim spożyjesz posiłek w jakimś naczyniu, bezwzględnie je umyj, nawet (a może zwłaszcza) jeśli właśnie wyjąłeś je z suszarki. 

Żelazne Prawo Dżungli Nr 5:
Zanim czegoś dotniesz, szturchnij to parę razy rurą od odkurzacza (na pełnym ssaniu, rzecz jasna).

Żelazne Prawo Dżungli Nr 6:
To, że coś nie zadziałało za pierwszym razem, nie oznacza wcale, że za piątym też nie zadziała.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 7:
Prąd nie jest niezbędny do życia, naprawdę.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 8:
Noszenie kurtki w środku lata w domu, w którym pali się w piecu, nie jest przejawem szaleństwa, tylko zdrowego rozsądku. 

Żelazne Prawo Dżungli Nr 9:
Czas nie ma objętości, a co za tym idzie jest go nieskończenie wiele, a to z kolei oznacza, że nie można go zmarnować. Fizycznie niewykonalne.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 10:
Śniadanie o 14 wcale nie smakuje gorzej niż o 10 nad ranem.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 11:
Jeżeli nie ma mąki, można ją pożyczyć od Sołtysa. W końcu to on odpowiada za komfort życia mieszkańców jego wsi.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 12:
Idąc trawnikiem NIGDY nie patrz w dół (zwłaszcza jeśli trawnik sięga Ci do pępka).

Żelazne Prawo Dżungli Nr 13:
Koniczyna ma prawo mieć taki rozmiar, jaki jej się zamarzy, a Tobie nic do tego.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 15:
Przepisy kulinarne są dla łajz i frajerów.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 16:
Zapach kurzu to bardzo ładny zapach, i tylko dureń śmie to kwestionować.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 17:
Rozwiązywanie Sudoku zamiast sprzątania biurka NIE JEST prokrastynacją,  świadczy po prostu o stawianiu wartości umysłu ponad estetyką otoczenia. To nic złego.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 18:
Przedłużacze i rozgałęźniki naprawdę nie są potrzebne w domu, w którym dostawy energii przerywane są średnio co trzy godziny.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 19:
Fakt że sezon owocowania jakiejś rośliny minął nie oznacza, że tych owoców tu nie ma. Za to fakt, że jest w pełni, nie oznacza, że są.

Żelazne Prawo Dżungli Nr 20:
Człowiek, który przez cały czas nosi przy sobie telefon jest tchórzem i nigdy nie pozna smaku prawdziwego ryzyka.

Cóż jeszcze mogę dodać? Że nie ma lepszego zapachu, niż zapach starego drewna, kurzu i dymu. Że nie istnieje bardziej magiczna czynność niż opieranie gitary o stertę książek (złożonej głównie z tomów Harrego Pottera) tylko po to, żeby zapalić świeczkę i móc przepisać do śpiewnika tekst piosenki beatlesów. I że pieczenie ciastek jest swego rodzaju rytuałem, który, pielęgnowany przez całe pokolenia, traci dziś trochę na znaczeniu.

Planuję doprowadzić mój pokój do stanu używalności, co prostym nie będzie... ale lubię wyzwania ;>. Czegoś mi trochę brakuje, bo nie ma cytryny w domu, wyobrażacie sobie - dom bez cytryny?! I muszę pić herbatę bez cytryny, a czytanie Harrego Pottera BEZ herbaty z cytryną traci cały swój czar... No ale pozostają jeszcze mocno improwizowane ciasteczka owsiane i mleko. Jeszcze muszę ocucić do życia Play Station i ten stary komputer. I, oczywiście, iść na strych. I wygrzebać piec, żeby w końcu usłyszeć elektryczną część mojej akustyczno-elektrycznej gitary. No i napisać wpis do pamiętniczka przy świeczce, ale na to poczekam do następnej awarii prądu.
W związku z tak przytłaczającą liczbą obowiązków post ten zostawiam w formie widocznej, ubogi bo ubogi, ale za to pełen miłości <3.