Ja jestem człowiekiem niesłychanie prostym. Trzeba wyczuć mój nastrój, a potem się do niego dostosować. Łatwo powiedzieć... ale po czym poznać jaki mam humor? Odpowiedź na to (jakże banalne!) pytanie naszła mnie dzisiaj. Po muzyce!
Podręczny słownik moich uczuć
(UWAGA, zaznaczam, że od podanych reguł są wyjątki)
Holy Wood - rozpacz. głównie samotność, odrzucenie, ale też zwątpienie w siebie. Dno den absolutneMechanical Animals - nastrój umiarkowany, spokojny, raczej neutralny
Portrait of an American Family - zmęczenie życiem / wściekłość / buntownicze nastawienie
The Golden Age of Grotesque - zwykle umiarkowana radość i / lub bunt
Eat Me, Drink Me -smutek, brak pomysłu, co ze sobą zrobić
The High End of Low - raczej radość, pewność siebie, 100% stabilność
Antichrist Superstar - bunt połączony z pewnością siebie
Smells Like Children - dzieje się coś dziwnego! Prawdopodobnie Mansonoszał
Nine Inch Nails - zwykle desperacja, refleksyjny nastrój
The Doors - pewność siebie, artystyczny nastrój, wyluzowanie
The Beatles - luz, spokój, wszystko pod całkowitą kontrolą
The Rolling Stones - podobnie jak wyżej
Judas Priest - to właściwie nie wiem co... ale raczej coś pozytywnego... chyba.
NDK - melancholia, wspomnienia, często zwątpienie, ale niekiedy też radość i pozytywne nastawienie
Inna muzyka - może oznaczać świeżą energię, ale też zwiątpienie, 'kryzys wiary', w każdym razie - chęć / potrzeba zmian
ENJOY!
Szczerze mówiąc, przeraża mnie prawdziwość tego spisu. Niby taka niebanalna istota ze mnie, emocjonalnie niestabilna i zmienna... a tu taki banalny, głupi BUG. Niebywałe. Zawiodłam się na sobie... choć, w pewnym sensie, lubię tę swoją cechę. Lubię być czegoś o sobie pewna.
0 komentarze:
Prześlij komentarz