niedziela, 7 lutego 2010

Nicnierobienia ciąg dalszy.

Narobiło mi się zaległości...

Zacznę od wiadomości miesiąca, mianowicie: moja średnia to... ^^


{* 4,61 *} 

W tym semestrze nie byłam już w szkole. W czwartek (ten dawniejszy czwartek) była wywiadówka, z której moja mama wróciła dumna jak paw ;d. W sumie nie wiem co ją tak cieszy, bo moja średnia była zaledwie 4 w klasie ;/. Ucz się człowieku, ucz, a gówno z tego będziesz miał -.-'. Ale ponoć pan mnie chwalił za aktywność na kółku ;>. Na moim biednym kółku, które się pewnie rozpadnie... Tak, tak, nasza elitarna grupa aktorska przeżywa kryzys związany z tym, że każdemu coś nie pasuje. Aż się boję po feriach na nie wracać, bo coś czuję, że poleje się krew ;<.

Ominęła mnie Wielka Gala! ;(. Moja mama była, ponoć było prześmiesznie. Nie zobaczyłam mojej dawnej pani od muzyki w akcji (chórek ósemkowych nauczycieli wystąpił na tej elitarnej bibie). Nie zobaczyłam też, jak Pan Ziobro mówi, że z całej szkoły pamięta tylko mojego kochanego dziadziusia, który lał go pięścią po głowie za palenie w kiblu ;D. Nie zobaczyłam jak pan dyrektor śpiewał ;(. To takie bolesne.

Od soboty jestem w Bolesławcu i napływ wspomnień związanych z tym miejscem sprawił, że użalaniem się nad sobą boleśnie zatrułam życie kilku istotom (dziękuję, że tego posłuchałyście, podziwiam Was za to, że nie zdzieliłyście mnie nożem, co ja zrobiłabym z rozkoszą na Waszym miejscu). Mało tego, to okrutne uczucie omal nie popchnęło mnie do czynu dużo bardziej nikczemnego... Jeszcze trochę i napisałabym do wszystkich osób, z którymi całymi godzinami pisałam w zeszłym roku. Zeszłe ferie były takie... inne od tych. Minęło tylko 365 dni, a ja już nie rozmawiam z B. (którą uważałam za przyjaciółkę i której swoją drogą teraz mi brakuje, ale której nie wybaczę), nie odzywam się do M. (w zeszłym roku chyba bym się z tego powodu pochlastała, hehe). Bardzo, bardzo za nimi tęsknię, a jednak nie chciałabym wrócić do tamtego czasu. To znaczy chciałabym, ale... ale bym nie chciała xd. Czemu za nimi tęsknię - nie potrafię powiedzieć, ale wiem, że teraz jest lepiej. Kocham moją szkołę za to, że nie ma tam właśnie takich ludzi jak oni. Dwulicowych pozerów, zadufanych w sobie, wywyższających się, niby gardzących zdaniem innych (i to nie tylko na swój temat), a tak naprawdę robiących wszystko aby w oczach innych wyglądać na ociekających zajebistością. A jednak tak było wtedy wspaniale... ;((.

Moja Mi. nie chce się ze mną spotkać x/. Tak się cieszyłam, tylko dla niej przyjechałam do tej dziury pełnej próżnych gamoni, a ona się nie może spotkać bo cośtam. Pff. Cudownie. ;/. Na lodowisko sama sobie pójdę, będzie mi wspaniale! I będę się świetnie bawić, sama.

Tak. No więc mniej więcej taki humor trzyma się mnie od jakichś dwóch-trzech dni. Irracjonalna wściekłość x/.

Jedyną jasną perełką w tym tygodniu była wczorajsza impreza (aach, dzikoooo!!!) z okazji 73 urodzin mojej cioci. Cudownie było ^^. Uwielbiam opowieści staruszek o tym czego to one w przecenie nie kupiły i kogo w Częstochowie nie widziały ;D. Naprawdę uwielbiam ^^.

"...No i ja miałam takie wielkie, metalowe pedały! No taakie wielkie, od autobusu! I zaczęłam je obhabiać, skąd ja mogłam przypuszczać że mnie on wyhwie ten pedał? A to ja młoda, ja piehwszy haz takie cóś w hęku miałam, a to taaaakie wielkie!"

"-Zobacz, ja tego kwiatka mam 3 lata. Słabo rośnie, nie?
- A co tam słabo, mój już dawno zgnił."

"-Ej, czekaj Halinka, czekaj, nie dolewaj, ja jeszcze nie dopiłam. Ja wypiję i jedziemy dalej."

"-No ja mam te kije do tego nordińgłokinku, no ale jak sąsiadki zobaczą że ja o laskach chodzę to powiedzą >>Oo, Behta się kończy<<"

"No ale tyle pedałów co w tej Częstochowie to ja w życiu nie widziałam! Oni tam zloty urządzają, a ja haz jednemu powiedziałam: ty skuhczybyku! A żeby Ci odpadł i zgnił!!"

"-Halinka, Halinka, słuchaj! Ja bym ci kupiła phezent, ale byłam w tym Kehfurze i tam nic nie ma! Jakiegoś kwiatka Ci chciałam kupić ale tam nic nie ma, to ci nie kupiłam."

No powiedzcie, czyż one nie są niesamowite? Są tak autentyczne w przeżywaniu teraźniejszości że nie da się ich podrobić ^^. W poniedziałek też do nich pójdę to mi się humor poprawi. Może.

A zatem, pozwolę sobie na małe podsumowanie notki:
Czuję się beznadziejnie.
Dobranoc.

0 komentarze:

Prześlij komentarz