piątek, 25 listopada 2011
Wspomnień słodki czar
środa, 2 listopada 2011
Pyk. Pyk. Pyk.
Ogarnia poczucie miałkości i bezsensu. Przekonanie, że wszystko, co robię, jest wtórne, pozbawione wartości, bezcelowe. Nie mam nowych pomysłów, nie robię postępów na żadnym polu. Nie jestem już w stanie wyobrazić sobie jakiejkolwiek przyszłości dla siebie, nawet bliskiej. Nie mam siły zastanawiać się nad czymkolwiek. Moje sny stały się nudne i przewidywalne. Łatwo mi zaimponować, szybko się zachwycam, a z drugiej strony łatwo mnie też rozdrażnić i stłamsić. Bronię się, popadając w zgorzkniałe krytykanctwo. Moje marzenia ograniczają się do niesprecyzowanych idei, a jednocześnie są tak banalne, że sama nie mam ochoty się w nich zagłębiać. Nie mam ochoty szukać dziwacznych czy dowcipnych metafor dla mojego stanu ducha. Nie chce mi się tworzyć barwnych, pełnych emocji, dramatycznych opisów rozpaczy. Nawet nad formą tego co piszę nie zastanawiam się w ogóle... nad treścią zresztą też. Singiel Mansona miał być w Halloween, a nie ma, a ja nie mam siły się oburzyć. Nie chce mi się walczyć o uwagę Kropka, który ostatnio gwałtownie zmienił stosunek do mnie.
Starość.
Albo ta pieprzona grypa.
Autor:
Julia
o
09:10
0
komentarze
Copyright © 2011 Grając królową samobójców.
Designed by headsetoptions, Blogger Templates by Blog and Web