środa, 23 marca 2011
Co Julię denerwuje? Part II
Autor:
Julia
o
08:46
3
komentarze
Etykiety: hipokryzja, idioci, o Julii, pozerstwo, złość, złośliwość
sobota, 12 marca 2011
Wejście Smoczycy
Omg, za dwa tygodnie kończę piętnaście lat! Prezent już dostałam - taki, jak sobie wymarzyłam: bardziej związany z duchową zmianą, symboliczny, nastrajający mnie na podbój wszechświata. Na taką okrągłą rocznicę nie można sobie wymarzyć nic lepszego (chyba że miałabym do dyspozycji roczne zarobki obojga rodziców, ale nie mam, więc oceniam sytuację realistycznie). Piszę trochę szyfrem, ale to po to, żeby zbudować napięcie :D. Wracając do prezentu - muszę wchłonąć maksymalną możliwą dawkę pozytywnej energii i przygotować się na poniedziałkowy lincz. Może to z mojej strony swego rodzaju zdrada, że nie wierzę w akceptację, może zwątpienie jest z mojej strony nie na miejscu, ale naprawdę nie ufam społeczeństwu na tyle, by spodziewać się pozytywnej - lub chociaż neutralnej - reakcji na pewne podjęte ostatnio decyzje. Trochę się martwię, z drugiej jednak strony czuję jakąś taką złośliwą, chochliczą satysfakcję, że utrę im nosa ^^. Zresztą, jestem silna. Oko tygrrysa, tak?!
Czekam jeszcze na prezent o jakiejś wartości materialnej >D. Tylko, kurczę, nie mam pomysłu co mogłabym chcieć. To znaczy mam, ale tego jest tyle... w ciągu tego roku wpadłam na dziesiątki genialnych pomysłów, które wraz z mamą wepchnęłyśmy do szuflady "nie mam teraz kasy, na urodziny pomyślimy", że teraz jestem w kropce. Suma wartości wszystkich ewentualnych prezentów, oznaczonych jako "Pierwszej Potrzeby" waha się teraz pewnie pomiędzy dziesięcioma i piętnastoma miesięcznymi pensjami mojej mamy. Aghrg! Trzeba podjąć staranną, przemyślaną decyzję, następna taka okazja będzie za trzy lata :< .
Ten tydzień będzie dla mnie ekstremalnie trudny. Nauka, zadania domowe, żeromalia (na których naprawdę MUSZĘ się skupić, choćby nawet kosztem nauki), i jeszcze tooo! Ale, jak już mówiłam,
Autor:
Julia
o
01:28
0
komentarze
Etykiety: 15, napięcie, nauka, oko tygrysa, pewność siebie, prezent, szkoła, urodziny, żeromalia
wtorek, 8 marca 2011
Miałkość, czyli Big Ego Exchange
Dwa bloggowe neokidy wyeliminowane - ZESPÓŁ R ZNOWU BŁYSNĄŁ! Strażnicy moralności nie śpią, strażnicy moralności czuwają!
Wróciłam. Wróciłam, moi drodzy! Ach, jak dobrze widzieć znów te stare zwoje, dobrze znane szare komórki, które zapamiętałam... tak, w mózgu niepozornej blondynki ponownie zagościła Julia Zła, Julia Ignorantka, Julia Niedbająca, Julia Obojętna, Julia Rebeliantka, Julia Wyzwolona! Zmierzam tu do podkreślenia, że wróciła moja zwykła skłonność do chłodu, graniczącego z apatią. Myślę, że ta zmiana jest spowodowana gwałtownym, metafizycznym ciosem w bebechy, który w moim mózgu zarysował się zdaniem "GDZIE JA KURDE MIAŁAM OCZYYY?!". Tak, owszem - po ponownym popełnieniu tego samego błędu i przetrawieniu tych samych konsekwencji, udało mi się wyciągnąć takie same wnioski. Zauważyłam, że, choć zdawałam sobie sprawę z emocjonalnych wodorostów, smerających moje stopy w czasie takich a nie innych zachowań, znajdowałam dla nich milion okoliczności łagodzących. Moment, w którym pałętające się bezwiednie po głowie zdanie "boże, co ja robię, przecież to szaleństwo!" zaczyna ewoluować i wypływa na powierzchnię mózgu w formie słownej maczety, zbliżonej do "IDIOTKO, POPIEPRZYŁO CIĘ DO RESZTY" zawsze sprzyja drobnym załamaniom nerwowym. Tak też było w tym przypadku. Na szczęście wymiana osobowości dokonała się już w pełni, więc obecnie pozostaję poza zasięgiem takich bzdur jak załamanie nerwowe. Oczywiście szczegóły mojego alternatywnego jestestwa zmieniły się od poprzedniego razu, ale poznałam to przede wszystkim po wrogości do innych (np. idioty-rasta-pozera, dla którego esencją reggae jest NDK, albo idiotek-wagarowiczek, które pozbawiły mnie wychowawcy). W tym stadium będę pracować nad charyzmą i wybiórczą obojętnością - chodzi mi tu o pozbycie się nawyku lubienia wszystkich i wszystkiego na siłę (co ja mówię? to samo zniknęło, właśnie w tym leży cały bajer) oraz wyeliminowaniu zainteresowania z uprzejmości. W ogóle wyeliminowaniu niepotrzebnej uprzejmości. I to nie jest tak, że tego chcę, moja psychika tak zadecydowała... kurczę, mam nadzieję że zostanę zrozumiana ._.
Na moralizujące gadki o szyku zdania dziwnym - weny brak, zabawnych metafor niedobór, ekspresyjnych wyrazów frustracji podobnie. Blogowo się staczam, na szczęście w realu popindalam przez las bez majtków, więc co mi tam. Tym pozytywnym akcentem zakończę notkę o moim powrocie na Ciemną Stronę Mocy.
Copyright © 2011 Grając królową samobójców.
Designed by headsetoptions, Blogger Templates by Blog and Web